aaa4 |
Wysłany: Wto 18:04, 06 Mar 2018 Temat postu: zas |
|
laczego. Zastanawiala sie, gdzie byl, kiedy przetrzasali dom, szukajac go.
Shane ruszyl w strone ulicy, a dziewczyna, ktora trzymal na rekach, cos mamrotala i
chichotala do siebie. Jedna ofiare uratowal, ale innej nie zdolal. I bardzo sobie te porazke bral do
serca.
Claire spojrzala na Eve, objela ja ramieniem i obie poszly szybko za Shane'em.
Do uniwersyteckiego kampusu doszli bez klopotow. Nikogo me spotkali. Kilka samochodow
minelo ich bez zatrzymywania sie i chociaz slyszeli syreny policyjne w okolicy imprezy, zaden z wozow
policyjnych nie minal ich po drodze.
Noc byla chlodna na tyle, zeby to bylo przyjemne, powietrze wydawalo sie suche i rzeskie.
Zadnych chmur. Gdyby nie ogolnie nieudany wieczor, byloby naprawde ladnie i romantycznie. Eve
przestala juz plakac, ale to bylo jeszcze gorsze; przedtem wydawala sie taka szczesliwa, a teraz
popadla w przygnebienie tak glebokie, ze naprawde wygladala jak zdeklarowana Gotka.
Claire bolaly stopy. Ucieszyla sie, kiedy skrecili za rog, i za ogrodzeniem z kutego zelaza
dostrzegla wielki, dobrze oswietlony teren kampusu. Zeby dostac sie do srodka, musieli najpierw
dojsc do jednej z czterech bram wejsciowych. Nigdy przedtem me zwrocila na to uwagi, ale to |
|